Lucjan Wajszczuk (1813)  
    
      
        
        
      O istnieniu niejakiego Lucjana Wajszczuka wiedziano w Siedlcach od lat 
      przedwojennych (1939 r.). O ile mi wiadomo, nikt z mojej bezpośredniej 
      rodziny nie miał z nim kontaktu. Niektórzy Siedlczanie i obywatele 
      podmiejscy czasem go mylili z moim ojcem Lucjuszem, który był od wielu lat 
      lekarzem w Siedlcach (zobacz). 
      Natomiast Lucjan był właścicielem znanej warszawskiej Szkoły Tańca. 
      Powracający z częstych wypraw na zakupy lub do teatrów w Warszawie, 
      obywatele siedleccy, podsiedleccy ziemianie czy oficerowie rożnych 
      jednostek Wojska Polskiego mających wówczas swoją stałą siedzibę w 
      Siedlcach wymieniali imię i nazwisko Lucjana. Trzeba dodać, że w tamtym 
      czasie Siedlce były uważane, (lub same SIE uważały!) za „nieco odlegle” 
      przedmieście Warszawy – choćby wspomnieć tu o licznych i hucznych balach 
      karnawałowych, na które się podróżowało saniami z konna eskorta z 
      pochodniami - panie strojne w wyszukane talety z pióropuszami a panowie we 
      frakach, wszyscy otuleni niedźwiedzimi skórami - w drodze do pobliskich 
      starych siedzib ziemiańskich. 
      Poszukiwania informacji na temat Lucjana wśród członków rodziny 
      Wajszczuków w Siedlcach, jak i w okolicznych miejscowościach, z podlaskim 
      gniazdem rodzinnym w Trzebieszowie włącznie, od najwcześniejszego okresu 
      zbierania materiału do budowy Drzewa Genealogicznego Rodziny Wajszczuków, 
      rozpytywanie się wśród znajomych, pozostały bez rezultatów. Intensywne 
      poszukiwania w Internecie i w archiwach przyniosły, jak na razie bardzo 
      nikłe wyniki – są one podsumowane poniżej: 
          - 
        
      Ustalono, ze w okresie międzywojennym prowadził on i był właścicielem 
      Szkoły Tańca i Plastyki w Warszawie pod adresem – ul. Nowy Świat 19. 
      Mieściło się tam również Kino „Colosseum”. Początkowo dowiedzieliśmy się, 
      ze budynek pod tym adresem uległ zniszczeniu w czasie Powstania 
      Warszawskiego w 1944 roku?. Natomiast autor wspomnień cytowanych poniżej 
      pisze, ze budynek ten został „zburzony przez niemieckie bomby w 1939r.? -
      (zobacz). Wyjaśnienie pozornych niezgodności w obu tych 
      informacjach znaleźliśmy w innym artykule opublikowanym w czasopiśmie 
      "Stolica" - (zobacz).   
          - 
        
      Adres i numer telefonu szkoły wraz z nazwiskiem Lucjana Wajszczuka 
      znaleziono w przedwojennej książce telefonicznej z 1938/1939 roku 
      
      (zobacz)  
          - 
        
      Natomiast brak jest jego nazwiska, adresu szkoły i numeru telefonu w 
      warszawskiej książce telefonicznej z okresu okupacji niemieckiej - 
      (nie podjął swojej działalności po wrześniu 1939 roku?).  
          - 
        
      Znaleziono również we współczesnym ilustrowanym czasopiśmie warszawskim 
      artykuł wspomnieniowy (Roman Michałowski, „Uśmiechy Dawnych nocy 
      Karnawalowych”, RATUSZ, nr. 2, 31.01.1995), w którym autor wymienia ta 
      szkole (zobacz). Wspomnienia obejmują okres lat 1930- 1932 w Warszawie. 
      Znajduje się tam również zdanie, że szkoła „Ryszarda Sobiszewskiego przy 
      Chmielnej 20 ... utrzymała się w tym miejscu jeszcze podczas okupacji” – 
      co sugeruje, ze szkoła Wajszczuka wówczas nie funkcjonowała. 
       
      Na podobne wspomnienia natrafiliśmy w transkrypcie wywiadu z p. Barbarą 
      Suraga, numer "846" przeprowadzoną przez Małgorzatę Brama, Warszawa, 
      28 marzec 2006 dla "Archiwum Historii Mówionej",  
      Muzeum Powstania Warszawskiego, która (na stronie 1 tego traskryptu) 
      wspomina lata szkolne: 
      "... Jak pani wspomina Warszawę z okresu międzywojennego?  
      Cudownie, naprawdę cudownie. Przede wszystkim Warszawa była bardzo 
      beztroska. My już jako młodzi [ludzie] po siedemnaście, dziewiętnaście lat 
      też chcieliśmy użyć życia przede wszystkim w sensie zabawy. Chodziliśmy na 
      wszystkie możliwe zabawy szkolne. Mieliśmy taką paczkę, nas tam było od 
      dziesięciu do piętnastu osób i chodziliśmy. Właściwie do nas świat 
      należał, jak mówiliśmy. [Mieliśmy] bardzo poważne życiowe plany. Każdy z 
      nas już planował co będzie robił, na jakie studia pójdzie, niezależnie od 
      tego, czy ktoś miał jakieś finansowe wsparcie. Myśmy planowali i 
      musieliśmy jakoś to zrealizować.  
      Gdzie pani chodziła do szkoły?  
      Do gimnazjum Słowackiego, tu za domem. Czy odbywały się jakieś 
      potańcówki? Nie tylko. Myśmy chodzili, zapraszali. Przede wszystkim, jak 
      była pierwsza zabawa w szkole to musieliśmy zgłosić kolegę, który ma 
      przyjść dokładnie: imię, nazwisko, numer legitymacji, szkoła do jakiej 
      chodzi.  
      Wcześniej?  
      Wcześniej, o tak. Dopiero nasza pani przełożona, tak się nazywała, 
      akceptowała, że ten młody człowiek może przyjść. Zabawa była skromna. 
       
      O której godzinie się kończyły takie zabawy?  
      O dziesiątej wieczorem.  
      Ten chłopiec musiał później odprowadzić dziewczynę do domu?  
      Naturalnie. Najlepsze było, [że] to był ten okres, kiedyśmy wszyscy 
      chodzili na lekcje tańca i były w klasie grupy.  
      W szkole się odbywały te lekcje tańca?  
      Nie, prywatnie, poza szkołą. Chodziłam do pana Sobiszewskiego na 
      Chmielną, koleżanki do pana Wajszczuka. To wszystko są nazwiska bardzo 
      znane. Potem na tę zabawę przychodziła grupa od tego nauczyciela i od 
      drugiego. Więc pamiętam, wtedy poznałam mojego przyszłego męża. 
      Byliśmy zaszokowani, bo cała grupa od pana Wajszczuka przyszła w białych 
      rękawiczkach. (...) 
   
          - 
        
      Zdzisław Bieniecki w swoim artykule "Poprzednik Torwaru" 
      (zobacz) opublikowanym w 
      tygodniku "STOLICA" we wczesnych latach powojennych (data publikacji?, na 
      zdjęciu Z. Siemaszki na tej samej stronie jest "nowsza cześć osiedla 
      Muranow" ) opisuje historie "Pałacu Lodowego", poprzednika Kina "Colosseum" 
      w budowli pod tym samym adresem, ale na tyłach dużej posesji, na miejscu 
      dawnych ogrodów, w specjalnie na ten cel wybudowanym gmachu. Budynki kina 
      zostały "zburzone przez niemieckie bomby w 1939 roku"! Front posesji od 
      ul. Nowy Świat 19 zajmował pałac Stanisława hr. Kossakowskiego - ten 
      frontowy budynek legł w gruzach "w gorących dniach Powstania 
      Warszawskiego". W którym z tych budynków mieściła się Szkoła Baletowa 
      Lucjana Wajszczuka? Gdzie przebywał on w momencie bombardowania we 
      wrześniu 1939 roku?  
          - 
        
      Według informacji uzyskanej w Bibliotece Warszawskiej Szkoły Baletowej, 
      Lucjan był tam przez wiele lat akompaniatorem. (... w latach 1918-1939 w 
      składzie „personelu pomocniczego” był Lucjan Wajszczuk, jako 
      akompaniator”...)  
          - 
        
      Lucjan był przed wojna właścicielem działki w Konstancinie pod Warszawa 
      („...pod nr 112 miał działkę w 1930 r Lucjan Wajszczuk”... . "trzeba 
      dotrzeć do akt hipotecznych z lat 1911-1931 z kancelarii notarialnej 
      Tadeusza Żenczykowskiego). Źródło – Archiwum M. St. Warszawy, Oddział Góra 
      Kalwaria". Następnie przeszukano akta gminy Skolimów-Konstancin z lat 
      międzywojennych. Akta notarialne dot. tej sprawy, pochodzące z kancelarii 
      notariusza Tadeusza Żeńczykowskiego w Górze Kalwarii (do roku 1931), 
      zostały przekazane przez Archiwum m. st. Warszawy, do jego oddziału w 
      Grodzisku Mazowieckim. Przegląd tych akt, dokonany 9 września 2008 
      roku wykazał: zapisy w wykazie nieruchomości hipotecznych w gminie 
      Skolimów-Konstacin, w latach 1932 i 1936 - właścicielami nieruchomości (nr 
      hipot. 112) są Lucjan i Fryderyka, m. (małżeństwo?) 
      Wajszczuk, zam. przy ul. Trębackiej 2 (w Warszawie?), poprzedni właściciel 
      tej działki – Maria Obrębska zam. w m. Turku. W wykazie z roku 1940, 
      właścicielem jest nadal Lucjan Wajszczuk. W wykazie z 1941 r. podana jest 
      informacja, że na w/w działce jest dom mieszkalny (12 izb) przy ul. 
      Kolejowej (bez podania numeru), rok rozpoczęcia użytkowania – 1929. W roku 
      1941, jak i w następnych – 1942 i 1943, przy właścicielu Lucjanie 
      Wajszczuku jest adnotacja – miejsce zamieszkania: Warszawa, Nowy Świat 19. 
      W księdze z 1945 r. pod pozycja 124, jako właściciel nadal figuruje Lucjan 
      Wajszczuk, a jego posiadłość określona jest jako willa. 
   
          - 
        
      Szkoła Lucjana była wymieniona w Książce Adresowej Polski (wraz z w.m. 
      Gdańskiem), dla Handlu, Przemysłu, Rzemiosła i Rolnictwa z 1929 roku.  
      (http://www.jewishgen.org/jri-pl/bizdir/start.htm;
      
      http://www.jewishgen.org/jri-pl/bizdir/lang.pl/bd1929.htm). Poza tą 
      notatką, nie znaleziono żadnych dodatkowych informacji na temat Lucjana 
      lub jego Szkoły Tańca w innych dostępnych dokumentach i literaturze na 
      temat Powązek, w wydawnictwach na temat przedwojennych adresów i 
      przedsiębiorstw usługowych na ul. Nowy Świat, przeglądzie prasy 
      przedwojennej i z okresu okupacji, w Archiwum Miasta Warszawy, Muzeum 
      Historycznym Warszawy, Bibliotece Szkoły Baletowej, „Encyklopedii 
      Warszawy”, przeglądzie roczników tygodnika „Stolica”. 
       
      Wniosek: można przypuszczać, że Lucjan przeżył wojnę – próby dalszych 
      poszukiwań w USC utkwiły w martwym punkcie ze względu na „ochronę danych 
      osobowych” i konieczność podania dat urodzenia i śmierci, jak również 
      informacji o rodzicach osób poszukiwanych – a tych informacji właśnie 
      szukamy – absurdalne przepisy, błędne koło!!! 
   
          - 
        
      Podczas przeglądu w 2007 roku Ksiąg Metrykalnych Parafii Kosów Lacki w 
      Archiwum Państwowym w Siedlcach natrafiliśmy na wpis pod data chrztu 
      12.X.1890 r., dziecka Marianny Wajszczuk, urodzonego 25 września 1890 w 
      Nowejwsi, któremu na chrzcie nadano imię LUCJAN. 
      (zobacz);
      (zobacz). 
      Archiwum miało w swoich zbiorach tylko księgi za okres lat 1885 -1904, w 
      związku z czym nie udało się ustalić przodków ani dalszych losów lub 
      rodziny tegoż Lucjana. Nie można jednak wykluczyć, ze jest to Lucjan, o 
      którym tu piszemy? Poszukiwania pozostałych ksiąg metrykalnych są 
      kontynuowane. 
   
          - 
        
      (Niezależnie, w spisie osób prowadzących działalność handlowa w Polsce w 
      1929 roku [Księga Adresowa Polski 1929] znaleziono 
      nazwisko właściciela cukierni w tymże Konstacinie - F. Wajszczuk. 
      Poszukiwania na miejscu dotyczące tej osoby właśnie naprowadziły nas na 
      ślad w/w posiadłości Lucjana w Konstancinie, której współwłaścicielką była 
      jego żona Fryderyka. Można więc przypuścić, że była ona tam również 
      właścicielką cukierni. 
   
          - 
        
      Jako ciekawostka – niedawno skontaktowała się z nami przez Internet osoba, 
      która podczas remontu starej posiadłości odziedziczonej po (pra)dziadkach 
      w okolicy Lublina, odkryła przy porządkowaniu strychu jakieś stare kwity i 
      rachunki. Na jednym z nich było wymienione nazwisko Wajszczuka w Warszawie 
      (bez daty, inicjału, imienia lub adresu), że właśnie dostarczono tam wino 
      - chyba nie podano sumy do zapłaty? (zobacz). 
      (Nawiasem, nie znaleźliśmy nazwiska Wajszczuk na liście ok.1,000 
      cukierników w Warszawie w latach 1890-1945). Można chyba przypuszczać, że 
      odbiorcą był Lucjan lub jego żona, do cukierni w Konstancinie? Tenże 
      przodek był wytwórcą wina owocowego, jak podobno również i mszalnego dla 
      okolicznych parafii.   
         
        
      Na tym ślad się urywa ...! Poszukiwania trwają dalej 
      (Waldemar J. Wajszczuk). 
       
      Informacje zamieszczone powyżej pochodzą z poszukiwań archiwalnych 
      prowadzonych przez W. Sobeckiego oraz od M. Kubery i W. Kledzika.  
        
			- 
			
28.VIII.2009 - E-mail z Biura Informacji i 
        Poszukiwań PCK w Warszawie
  B. Inf. 232933/P
  Pan Dr Waldemar Wajszczuk 
			 W odpowiedzi na Pana e-mail z dnia 20.03.2009r., uprzejmie informujemy,
			 ze nasze Biuro nie posiada żadnych dokumentów dot. losów wojennych - 
			 WAJSZCZUKA Lucjana, zamieszkałego w Warszawie, właściciela Szkoły Tańca
        	 w Warszawie. Gdyby udało się Panu uzyskać informacje o miejscu urodzenia oraz w jakim
        	 wieku mógł być w czasie II wojny światowej Pana krewny, prosimy o 
			 przesłanie tych informacji do naszego Biura, wówczas przeprowadzimy 
			 ponowną kwerendę w dokumentach znajdujących się w naszym posiadaniu. 
			 Kierownik Biura Informacji i Poszukiwań
  Elżbieta Rejf
			  
		 
         
        
			- 29.VIII.2009 – List (do W.S.) z zawiadomieniem o 
			negatywnej odpowiedzi z Biur P.C.K. – brak tam informacji dot. 
			poszukiwanego Lucjana (1813) Wajszczuka (Szkoła Tańca w Warszawie).
 
			 
			Poniżej są podsumowane wyniki dotyczące dalszych poszukiwań (i daty 
			nadeslania sprawozdań), kontynuowanych dla nas przez p. Władysława 
			Sobeckiego (W.S.) w Warszawie: 
  
			- 14.XII.2009 – poszukiwania w Tow. Przyjaciół Warszawy. Narazie 
			bez rezultatu. Zasugerowano tam kontakt z Wydz. Ksiąg Wieczystych 
			Sądu Rejonowego w Piasecznie odnośnie obecnego właściciela 
			przedwojennego domu L. Wajszczuka w Konstancinie.
 
  
			- 2.VI.2010 – Nowy kontakt z varsavianistą z „Życia Warszawy”, p. 
			Rafalem Jabłońskim – nie posiada on żadnych informacji o Szkole 
			Tańca Lucjana Wajszczuka – sugerowane przez niego źródła dalszych 
			poszukiwań zbadano już uprzednio. 
 
  
			- 17.VIII.2010 – Sugerowany nowy kontakt - emerytowany profesor 
			historii „varsavianista” Marek Drozdowski jest narazie niueuchwytny. 
			Przejrzano „Ilustrowany przewodnik po Warszawie w latach 30. XX 
			wieku”, ale nie ma tam śladu po szkole, jest tylko informacja o 
			kinie „Colloseum”, Nowy Świat 19. Wcześniej przejrzano roczniki 
			prasy warszawskiej z lat 30.!
 
			 
			Wizyta w Urzędzie Miejskim i Gminnym w Konstancinie, gdzie w Wydzale 
			Geodezjii i Gospodarki Gruntami poinformowano, że rejestry 
			nieruchomości prowadzone są od 1960 r. - nie znaleziono w nich 
			właściciela nieruchomości – Lucjana Wajszczuka. Przed wojna istniala 
			ul. Kolejowa w starej części Konstancina, gdyby istniała mapa tej 
			części, geodeci być może mogliby znależć na niej działkę nr 112. 
			Istotny jest też numer domu (willi), którego nie mamy. Trzeba będzie 
			szukać księgi wieczystej, (jeżeli taka była założona), w Sądzie w 
			Piasecznie.  
			 
			W wydziale zajmującym się działalnością gospodarczą na terenie 
			miasta i gminy nie mają danych dot. lat międzywojennych (1929 r. – 
			Cukiernia F. Wajszczuk). Radzą poczynić poszukiwania m.in. w 
			Archiwum m. Warszawy (juz szukałem!) i w Izbie Rzemieślniczej w 
			Warszawie (sprawdzałem już listę członków Cechu Cukierników!) - F. 
			Wajszczuk w nich nie występuje! 
  
			- Informacje nadesłane 27.VI.2011 przez p. Krzysztofa Sprzączaka z 
        Mińska Mazowieckiego.
 
		 
		
			Przeglądając kolekcję powstańczych biogramów z serii 
        "Archiwum Historii Mówionej" Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie, 
        natrafił on na wspomnienia powstańca z Batalionu "Kiliński", 
        Zbigniewa Beka (http://ahm.1944.pl/Zbigniew_Bek/3/?q=wajszczuk). 
        Opisując aktywność swoją i swojego oddziału w pierwszych dniach 
        Powstania - powiedział on (na str.3 wydruku wspomnien): 
			(...) "Był czas wolny między posterunkami?
        	 
			
			Dopóki nie była zbombardowana szkoła Górskiego, to tam mieliśmy 
        [wolne], jak była przerwa. Stało się dwanaście godzin, nieraz 
        czternaście, zależy jak zmiana nie doszła. Akurat były ostrzały, to 
        spaliśmy na Górskiego, w naszej kwaterze. Później ten dom został 
        zbombardowany, siódmego września zdaje się, zginęło tam dużo 
        odpoczywających. Ja byłem wtedy w Koloseum. 
			I gdzie wtedy przenieśliście się? (przypuszczalna data tego 
        wydarzenia - 7.IX.1944?) 
			Ja już wtedy byłem ranny i byłem w szpitalu na Chmielnej. 
        Najpierw ewakuowano mnie, bo siódmego września Powiśle zostało z 
        żołnierzy oczyszczone, Niemcy [powstańców] wygonili. Dywizja 
        Dirlewangera zaczęła atakować, zajęliśmy posterunki, wzdłuż Nowego 
        Światu do Alej. Ja stałem wtedy w „Cafe Clubie”. Niemcy mieli posterunki 
        w dawnej, spalonej „Gastronomii” (po drugiej stronie Nowego Światu). 
        Zaatakowali nas, musieliśmy się wycofać na Nowy Świat 19. Tam, w pewnym 
        momencie, okazało się, że jestem sam i nie mogę sobie w ogóle poradzić, 
        bo Niemcy atakują. Dopiero dowódca mojej drużyny, „Swarny” pseudonim, 
        ostrzelał Niemców i przeskoczyłem przez dziurę i dostałem się na salę 
        dawnego „Koloseum”. To była sala Wajszczuka, który 
        prowadził za okupacji salę tańca. To była ciekawa historia, bo chłopcy 
        przedostali się tam na samym początku Powstania, penetrując Nowy Świat. 
        „Koloseum” spalone było w 1939 roku, to było piękne kino, spalone w 1939 
        roku. I [oni] dostali się na tę salę i na podwórku zobaczyli leżący trup 
        mężczyzny. Okazało się, że to Wajszczuk. Zrewidowali go – tak 
        wyżej, na nodze, miał [dokument], że jest konfidentem i władze 
        niemieckie muszą mu pomagać. Ale on już nie żył, bo granatnik niemiecki 
        go zabił. I tam [s]penetrowali i znaleźli dużo złota, przy nim [Wajszczuku] 
        był neseser, pełen tego złota, został oddany do kompanii. I my, jak 
        staliśmy na Brackiej 18, to dozorca był taki sprytny i mówi, że można 
        się przedostać piwnicami, tam gdzie jest ta „Virgina”, gdzie jest wódka, 
        gdzie ta sala Wajszczuka i my przedostaliśmy się tam we czterech. 
        Ja wszedłem do mieszkania, bo nie było spalone, nie zniszczone jeszcze, 
        to był początek Powstania. Tapczan podniosłem, skarpetki poukładane tak 
        jak to nieraz mężczyzna układa. Ja wziąłem [złoto] – bardzo ciężkie, 
        tego złota chyba tutaj [było] ze sto kilo, otworzyłem, a to były 
        pieniądze srebrne polskie, tego tam było, ja wiem, z pięćdziesiąt albo 
        więcej kilo. On to ciułał widocznie. W kącie otworzyłem zasłonkę i 
        okazało się – boczki wisiały i bułki paryskie. Bułki paryskie już 
        spleśniały, ale boczki były wspaniałe. Tych boczków było ze sto kilo. 
        Znaleźliśmy dwa kosze wiklinowe, wielkie, jak to wozacy węgiel wozili, w 
        jednym boczki, a w drugim naładowaliśmy wina, wódki. Przynieśliśmy do 
        kompanii na Górskiego, oczywiście szef kompanii, jak to zobaczył, wódkę 
        nam zabrał, a boczki poszły do kuchni. (...)" 
			Tak więc, być może, mamy wreszcie informacje o ostatnim okresie i 
		chwilach życia Lucjana - tragiczne! Jednakże, ta cała sprawa, (zwłaszcza 
		podejrzenia dot. działalności jako "konfident"), jak również 
		okoliczności śmierci Lucjana wymagają dalszego wyjaśnienia! Nadal 
		będziemy próbowali ustalić miejsce i datę urodzenia Lucjana oraz 
		szczegóły o jego rodzinie. 
		 
		
			- 19.VII.2011 - e-mail wysłany do Muzeum Powstania Warszawskiego -
			biuro@1944.pl
 
		 
		
			Wiadomość: dla p. Katarzyny Figiel - 3.III.2005 pan Zbigniew Bek 
        udzielil Pani wywiadu dla Archiwum Historii Mowionej . Na stronie 3. 
        wspomnial o Lucjanie Wajszczuku, jego szkole tanca i jego losach. Ja od 
        ponad 10 lat zajmuje sie budowa Drzewa Genealogicznego tej rodziny. Od 
        wielu lat bezskutecznie poszukiwalem informacji na temat Lucjana 
        Wajszczuka - czy jest mozliwosc kontaktu z p. Bekiem? 
		 
		
			- 29.VII.2011 - odpowiedź e-mail z Muzeum Powstania 
        Warszawskiego:
  Dzień dobry,
  Piszę do Pana w związku z prośbą, którą przesłał Pan do nas na formularz 
        kontaktowy. Kilkakrotnie próbowałam skontaktować się z panem Zbigniewem 
        Bekiem w interesującej Pana kwestii, ale niestety nie udało mi się 
        dodzwonić. Będę jeszcze próbowała.
  W naszej bazie mamy informację, że p. Zbigniew Bek, ale nie mam 
        stuprocentowej pewności, że jest to aktualna informacja. Nie mniej, 
        piszę do Pana, żeby wiedział Pan, że staramy się uzyskać zgodę na 
        przekazanie Panu kontaktu, o który Pan prosił.
  Pozdrawiam
  Małgorzata Rejmak 
			 Muzeum Powstania Warszawskiego
  Archiwum Historii Mówionej 
			 22 539 79 38 
  
			- 
			
			
			
			
			
				
				
				
				
				20.VII.2011(?) 
				- Komentarze (W.S.) na temat informacji powyżej. Nie znaleziono 
				(W.S.) żadnej wzmianki o śmierci Lucjana Wajszczuka w 
				„gadzinowym” Nowym Kurierze Warszawskim z września i paźdzernika 
				1944 r. – nie zamieszczano tam nekrologów w tamtym okresie. Nie 
				znaleziono również jego nazwiska w rubryce „Poszukiwania Osób”, 
				prowadzonej od października 1944 r. 
				Nie 
				znaleziono żadnych przydatnych informacji w pamiętnikach Wł. 
				Grzelaka, „Dorożkarza Warszawskiego z lat 1832-1857”. (?) 
				Wizyta w 
				Piasecznie, w IV Wydziale Ksiąg Wieczystych  Sadu 
				Rejonowego – zażądali tam podania numeru księgi wieczystej 
				dot. działki nr 112 i nieruchomości przy ul. Kolejowej 12 w 
				Konstancinie (podczas przeglądu we wrześniu 2008 roku w Archiwum 
				w Grodzisku akt z Kancelarii T. Żeńczykowskiego w Górze 
				Kalwarii, znaleziono spis nieruchomości w gminie 
				Skolimów-Konstancin, ale nie było przy nich numerów ksiąg 
				wieczystych). Do sprawdzenia ponownie podczas planowanej 
				powtórnej wizyty w Grodzisku w sprawie majątków ziemskich w 
				Błędowie. 
   
			 
			- 24.IX.2011 –
			Rozmowa z p. Bekiem – byłym 
			uczestnikiem Powstania Warszawskiego, z batalionu „Kiliński”. „Pan 
			Bek nie pamięta, ilu z jego kolegów dostało się na początku 
			Powstania na podwórko przy Nowym Świecie 19, do spalonego jeszcze w 
			1939 r. kina Colloseum, gdzie znaleziono ciało Lucjana (1813) 
			Wajszczuka. Prosił o danie mu czasu, może sobie coś jeszcze 
			przypomni. W drugiej rozmowie, po paru dniach, oświadczył, że 
			jedyną rzeczą, którą dobrze do dziś – po 67 latach, pamięta z 
			drugiej wizyty na Nowym Świecie, tym razem w mieszkaniu L. 
			Wajszczuka, był zapach i smak wiszących w szafie boczków. Z trzech 
			towarzyszących mu wówczas kolegów, dwóch już nie żyje, nazwiska 
			trzeciego nie pamięta.
				
				„Kilinski’ 1940-1944, w wykazie 
				osobowym znalazłem nazwisko Zbigniewa Beka, starszego 
				strzelca.„Po tych rozmowach przejrzałem (W.S.) w Bibliotece 
				Narodowej kilka książek dot. przebiegu walk powstańczych we 
				wrześniu 1944 w okolicach Nowego Światu. W książce ‘Batalion AK  
				Jest też opis działań bojowych IX Zgrupowania AK, w którego 
				składzie był Batalion „Kiliński”. W spisie obiektów do zdobycia 
				przez powstańców wymieniono m.in. „Colloseum” 
				przy ul. Nowy Świat 19. W opisie działań we wrześniu, o których 
				wspominał p. Bek, kiedy „odwiedzilł” po raz drugi ruiny kina, 
				zanotowano: ‘... 8 września na Nowym Świecie Niemcy, przez 
				wysadzoną miną bramę zaciągnęli działo szturmowe na teren 
				sąsiadujacy z ruinami kina ‘Colloseum’ ... „„Pan Zbigniew Bek 
				podejrzewa, że meldunek o znalezieniu ciała Lucjana (1813) 
				Wajszczuka, a także ukryty w skarpetce dokument o jego 
				współpracy z Niemcami, jego koledzy przekazali do dowództwa, ale 
				kiedy i konkretnie, do jakiego – nie wiadomo.” 
				„W wydawanym przez Niemców w języku polskim ‘Nowym 
				Kurierze Warszawskim’, w relacjach z walk powstańczych, nie 
				znalazłem żadnej wzmianki o Nowym Świecie 19. Panu Zbigniewowi 
				Bekowi nie znane są okoliczności zabrania ciała L. Wajszczuka 
				przez rodzinę(?), lub kogoś innego. Miejsce jego pochówku okryte 
				jest tajemnicą, której chyba nie rozwikłamy? Byc może przyjdzie 
				nam z pomocą jakis przypadek?” 
				„Adres drugiego mieszkania L. Wajszczuka przy ul 
				Trębackiej 2 w Warszawie – wymieniony w aktach notarialnych, 
				przy zapisie działki nr 112 w Konstancinie (...) nie ma szans na 
				weryfikację, bowiem cała ta ulica została doszczętnie zburzona 
				przez Niemców w 1944 roku. Nie ocalaly też żadne dokumenty 
				administracyjne dot. mieszkańców ulicy.” 
				„Działka i dom w Konstancinie – 5 września wybrałem 
				się ponownie (dokładnie po trzech latach) do Archiwum w 
				Grodzisku Mazowieckim, aby jeszcze raz zajrzeć 
				do akt notarialnych kancelarii mecenasa Żeńczykowskiego w Górze 
				Kalwarii (lata 1930 -1945). Przy zapisach dot. zakupu działki nr 
				hipoteczny 112, nie ma wzmianki o istnieniu także odpowiedniego 
				zapisu w księdze wieczystej. A właśnie podanie nr. zapisu w 
				księdze jest warunkiem uzyskania informacji o jej aktualnym 
				stanie w Sądzie Rejonowym w Piasecznie. W praktyce bywają 
				sytuacje, że nie ma zapisu na własność hipoteczną w księdze 
				wieczystej. Państwo F. i L. Wajszczukowie mogli np. zrobienie 
				takiego zapisu zlecić innemu notariuszowi. Gdybyśmy byli w 
				posiadaniu szkicu-mapy działki nr 112, to można by, w Dziale 
				Geodezji Urzędu Miejskiego w Konstancinie, ustalić jej   
				dokładny adres (przed wojna były w Konstancinie dwie ulice 
				Kolejowe(!)”  
			 
		 
         
        Ilustracje 
        
        
        
        
 
        
        
 
       
      Roman Michałowski, „Uśmiechy Dawnych nocy Karnawałowych”, RATUSZ, 
        
      nr. 
      2, 31.01.1995, str.6-7,15.  
        
         
        Zdzisław Bieniecki: „Poprzednik 
        TORWARU”. 
        Dodatek Ilustrowany do tygodnika “STOLICA” 
        str. 12-13, data ….? (lata powojenne).
         
  
          
          
          
        
        (...) „Pałac Lodowy” 
         
       
     
	
    
      
        
         
		12 listopada 1934 - Radiostacja 
		Lwowska 
		22.15 - Lekcja tańca pod kier. p. L. 
		Wajszczuka 1) 
		
		  
		
		  
         
       
     
		
		
      
        
		 
		
		28 stycznia 1938 - Warszawa - (Raszyn) 
		 
		18.10 - "Uczmy się polskich tańców" - lekcję prowadzi 
		Lucjan Wajszczuk 1) 
		
		  
		
		  
		 
         
       
     
		
			
				
					| 
					   
					Zaczął się ogłaszać około 
					1925 roku w czasopismach warszawskich. Oprócz nauki tańca 
					pracował dla Kinoteatru Colloseum jako choreograf, w latach 
					1934?-1939 prowadził w polskim radiu lekcje tańca, był 
					wodzirejem na balach noworocznych. Był znawcą polskich 
					tańców i zabierał na ten temat głos (np w dyskusji ze znanym 
					baletmistrzem Kuryłło). Jest na jego temat wierszyk w 
					czasopiśmie satyrycznym trubadur Polski tak, że był znanym 
					nauczycielem i choreografem tańca w przedwojennej Warszawie. 
					Intensywnie reklamował swoją szkołę w wielu warszawskich 
					czasopismach oraz w programach teatralnych.2) 
					
					
					[powiększ] 
					
					  
					   | 
				 
				
					| 
					 
					  
					   | 
				 
				
					| 
					 
					    | 
				 
				
					| 
					   
					
					
					[powiększ] 
					
					   | 
				 
				
					| 
					   
					
					   | 
				 
				
					| 
					   
					
					   | 
				 
				
					| 
					   
					
					[powiększ] 
					
					   | 
				 
				
					| 
					   
					
					
					[powiększ] 
					
					   | 
				 
				
					| 
					   
					
					   | 
				 
				
					| 
					
					 | 
				 
			 
		 
		
			
        1) Informacje dostarczył p. Krzysztof 
		Sprzączak (4.IV.2013) 
				2) Informacje dostarczył p. Piotr Flatau (Monday, 
				April 04, 2016) 
			 
		 
	 
    
      Przygotowali: Waldemar J Wajszczuk & Paweł Stefaniuk
      2024 e-mail:
      drzewo.rodziny.wajszczuk@gmail.com 
	 |